Nowy nabytek z Grunwaldu. Zawsze chciałam mieć takie krzesło.Kupiony po okazyjnej cenie z lekką pomocą:). Został mi kawałek drukowanego lnu w sam raz na poduszkę do krzesełka.
Za wypełnienie do poduszki posłużyły się ścinki wełny. Wszystko ręcznie zszyte lnianymi nićmi, sznureczki i chwosty też.
Wypaliłam moje imię, coby później nie było problemy czyje krzesło jest czyje, bo dużo ludzi z chorągwi ma takie |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz